Wyruszyliśmy w czwartek 22 lutego. Po wyjściu z pojazdu przywitał nas obfity deszcz i mocne uderzenie dusznego powietrza. Jesteśmy w Indiach…
Ruszamy do jednego z najstarszych miast na świecie, do Bombaju. Na ulicach miasta potworny tłum ludzie, riksze, rowery i … krowy, które spacerują tu sobie spokojnie i nikt ich nie przepędza, a wręcz przeciwnie są darzone dużym szacunkiem. Wędrujemy ulicami, spotykamy pracującego tam pucybuta.
Docieramy aż nad rzekę Ganges. Tu też spotykamy spory tłum. Niektórzy zanurzają się w wodzie, inni myją nad rzeką zęby używając oryginalnych „szczoteczek”. Mimo upału nie mamy ochoty na kąpiel, rzeka jest potwornie zanieczyszczona.
Spotykamy babę, ascetę, który prowadzi bardzo skromny styl życia.
Przed nami olbrzymia budowla- to Tadż Mahal – okazuje się, że to nie pałac, ani świątynia…tylko wielki grobowiec.
Zwiedzamy jeszcze Dżajpur, czyli różowe miasto i świątynię Karni Mata- Świątynię Szczurów oraz odbywamy podróż na wielbłądach.
Myślicie, że zmyślamy? Nie. Wszystko to było możliwe dzięki kolejnemu „Spotkaniu z podróżnikiem”, który przekazał nam tak wiele informacji o Indiach, że mogliśmy sobie to wszystko wyobrazić jakbyśmy naprawdę tam byli.